Home Aktualności Mobbing w pracy 2018. Nasze prawdziwe historie – kobiety. Zapraszamy do rozmów,...

Mobbing w pracy 2018. Nasze prawdziwe historie – kobiety. Zapraszamy do rozmów, wspieramy się

1582
0
SHARE

Mobbing w pracy 2018. Nasze prawdziwe historie – kobiety. Jeśli znajdujesz się w podobnej okoliczności, doświadczyłaś mobbingu, potrzebujesz wsparcia, rozmowy, odpowiedzi – napisz do nas. Nasz zespół ekspertów z przyjemnością pomoże, odpowie na każde pytanie. Klub Marka jest kobietą Businesswoman Club – Twoja silna strona kobiecości, przyłącz się, www.mjkorg.janwaski.stronazen.pl // napisz do nas: #

Przeczytaj więcej o nas, w zakładce KLUB
https://www.markajestkobieta.pl/klub-kobiety-na-fali/

Dzień dobry, zainteresował mnie u Państwa temat mobbingu, który chyba w Polsce często jest zamiatany pod dywan. Przeczytałam obydwie historie i postanowiłam również napisać o swojej… Chcę pozostać anonimowa, bo to trudny temat dla mnie, tym bardziej, że firma w której pracuję jest znana… co to ma za znaczenie zastanawiam się… ale jednak tak proszę.

4 lata temu, kiedy awansowałam na zastępcę dyrektora znanego hotelu (po 10 latach pracy w tym miejscu) byłam bardzo szczęśliwa. Przede mną tyle wyzwań, możliwość rozwoju, realizacja celów, samodoskonalenie, współpraca z tyloma ludźmi. Po prostu bajka. Wzięłam się ostro do pracy, żeby pokazać na co mnie stać. Zawsze byłam ambitna, dążyłam do wyznaczonych celów, rozwijałam się, dokształcałam. Zawsze uśmiechnięta, pełna energii, wesoła, rozbawiałam towarzystwo, lubiłam jak jest wesoło i często rozbrajałam bomby zegarowe właśnie swoim zachowaniem. I było super. Im więcej miałam obowiązków, im częściej podróżowałam tym bardziej byłam szczęśliwsza. Działo się.

Nie zauważałam, że mój bezpośredni przełożony jest przeciwko mnie. Trochę się złościłam na różne decyzje, ale w końcu to on rządził. Nawet nie wiem, kiedy weszłam w rolę ofiary…

kiedy zdrowie zaczęło dawać znaki ostrzegawcze lekceważyłam je. Ale one mocno się odzywały: bezsenne noce, wypadające włosy. Ciągłe niezadowolenie przełożonego, nie informowanie mnie o wielu decyzjach, o których dowiadywałam się od innych pracowników, omijanie mnie w podwyżkach gratyfikacjach, poniżanie na spotkaniach managerskich, unikanie mnie i pisanie dyrektywnych maili… Mówienie o mnie źle do pracowników niższego szczebla…

to się działo ale ja dalej trzymałam pion, udawałam, że tego nie widzę… nie spałam, nie jadłam, posmutniałam, w końcu obcięłam długie włosy bo tak wypadały, że nie było już czego wiązać.

Stałam się nerwowa, lękliwa, płaczliwa. Zaczęłam robić badania ale żaden lekarz nie wiedział dlaczego garściami tracę włosy. Po 6 miesiącach wizyt u różnych specjalistów okazało się, że gospodarka hormonalna zwariowała. Ale w dalszym ciągu nawet to nie spowodowało u mnie zmiany.

Dalej mocno pracowałam, starałam się potrójnie. Pewnego dnia, kiedy usłyszałam, że mam naprawić stosunki z kierownikami w firmie, że to mój cel na najbliższe półrocze zdziwiłam się. Jak to? Co jest nie tak?

Odpowiedź była taka, że koleżanka nie zaprosiła mnie na parapetówkę. To był przełomowy moment. Wtedy coś pękło. Zapytałam na forum wszystkich kierowników co do mnie mają? Oprócz rzeczonej koleżanki wszyscy zaprzeczyli, jakoby się relacje układały źle. Poszłam do psychologa… coacha… przecież muszę pracować nad sobą. Być lepszym managerem. Obwiniałam się za wszystko.

On mnie tak nienawidził, że omijał we wszystkim, żebym tylko nie była doinformowana, buntował kadrę kierowniczą przeciwko mnie i co najgorsze jak się dowiedziałam od właściciela firmy – 2 lata temu (po rocznym moim awansie) zgłosił do właściciela, że nie dogaduje się ze mną i nie chce za mną pracować.

Ciągle opowiadał do swoich przełożonych o mnie w taki sposób, żeby się zgodzili mnie zwolnić. Robił mi czarny PR u prezesów i właścicieli… i nawet wysłano przedstawiciela PR do hotelu, by zbadał sytuację, popytał u pracowników… a mnie nikt o nic nie zapyta. Wszystko za moimi plecami, nikt ze mną nie porozmawiał…

W końcu otrzymałam wypowiedzenie, w dniu, kiedy zamknięto hotel na 3 miesiące, gdyż wymagał remontu.

W biurze przełożonego, na kolanie, w dresie wręczył mi papiery z tekstem, żebym je podpisała bo przecież się nie dogadujemy, brak zaufania z jego strony ale żebyśmy zostali w dobrych stosunkach i poszli na kawę…

To był cios… po 14 latach pracy w tym miejscu… zaczynaliśmy razem od recepcji… jesteśmy rówieśnikami, tyle lat spędzonych ze sobą… Nie miał nigdy odwagi mi o tym powiedzieć, że to planował. Nie miał nigdy odwagi mnie o tym poinformować jak człowiek człowieka. Potraktował mnie jak śmiecia.

Nie przyjęłam wypowiedzenia. Kazał wyjść i zostawić wszystko. Poczułam się jak intruz.

Oddać telefon (a w firmie każdy odchodząc manager mógł zostawić numer…bo przecież w dzisiejszych czasach liczą się relacje a nie numery telefonów zgromadzone w urządzeniu, mnie nie pozwolił).

Wróciłam do domu. Następnego dnia ledwo wstałam. Ryczałam całą noc. Poszłam do lekarza…powiedział: przecież Pani się leczy od 2 lat … wypadły Pani włosy, rozregulowała się gospodarka hormonalna, korzysta Pani z pomocy psychologa, nie sypia Pani po nocach, schudła Pani i wygląda przeraźliwie, smutna, wycofana – Pani ma depresję. Płakałam… nie miałam już siły.

Rzeczywiście bałam się. Bałam się tego człowieka, właścicieli, wszystkiego dookoła. Neurolog wysłał mnie do psychiatry. To było najgorsze. Teraz z perspektywy czasu wiem, że to była dobra decyzja, bo kiedyś nawet chciałam zjeść wszystkie tabletki na spanie, by więcej nie czuć tego upokorzenia, bólu brzucha, olewania mnie. Zaczęłam również psychoterapię przez skype bo nie byłam w stanie wyjść z domu.

Telefon odesłałam, nikt nie znał mojego nowego numeru. Jedna osoba, która się o mnie martwiła dotarła do mnie z informacją, którą przełożony wystosował do kierowników: Postanowiłem się rozstać  z Anną bo działa poza organizacją.

Nie wiem skąd wzięłam siłę, skontaktowałam się z właścicielem firmy. Chciał do mnie dotrzeć nie miał numeru telefonu. Rozmawialiśmy mailowo, ja nie byłam w stanie prowadzić rozmów telefonicznych, za duże emocje.

Spotkaliśmy się. Opowiedziałam o tym, jak to wyglądało z mojej strony. Przeprosił mnie. Słowa: „on nie jest dobrym managerem” dźwięczą mi w uszach…

Chorowałam pół roku. W końcu ZUS mnie wysłał do sanatorium. Tam okazało się, że nie jestem sama. W grupie 12 osób połowa była tam z powodu mobbingu w pracy. Powiedzieli ważne słowa, że jeżeli nie weszlibyśmy w rolę ofiary mobber nie miałby szans. To taki mały, zakompleksiony człowiek, który musi gnębić, żeby podnieść swoje ego.  To ważne – NIE MOŻEMY WCHODZIĆ W ROLĘ OFIARY!!!

Wychodzę powoli na prostą ale przez to, że się zakochałam i osoba, z którą jestem wyciąga mnie z tego. Odnajduję na nowo sens życia. Każdej osobie, która jest gnębiona polecam psychoterapię. Proces mojego zdrowienia będzie długo trwał, zdaję sobie z tego sprawę. Ale odbuduję to, co straciłam.

Nie życzę nikomu, by znalazł się w takiej sytuacji. Jeżeli jednak coś takiego się stanie niech szuka pomocy. To nie wstyd pójść na terapię.

Autorka prosiła o anonimowość.

Przeczytaj także inne Wasze historie:

Mobbing w pracy 2018. Nasze prawdziwe historie – kobiety. Zapraszamy do rozmów, debaty, współpracy

Mobbing w pracy 2018. Kobieta vs. mężczyzna – walka płci o status lepszego szefa

A jaka jest twoja historia?! Szanujemy twoją anonimowość: #, napisz, czekamy!  

Jeśli znajdujesz się w podobnej okoliczności, doświadczyłaś mobbingu w miejscu pracy, potrzebujesz wsparcia, rozmowy, odpowiedzi – napisz do nas. Nasz zespół ekspertów z przyjemnością pomoże, odpowie na każde pytanie.

Klub Marka jest kobietą Businesswoman Club – Twoja silna strona kobiecości, przyłącz się, www.mjkorg.janwaski.stronazen.pl // napisz do nas: #

Przeczytaj więcej o nas, w zakładce KLUB
https://www.markajestkobieta.pl/klub-kobiety-na-fali/

Biznesnafali.pl – bo w życiu jak w biznesie, warto być na fali :: nasz medialny partner, biznesowe okno na świat współpracy i wzrastania :: www.biznesnafali.pl

LEAVE A REPLY

Please enter your comment!
Please enter your name here