praca Archives - Klub Marka Jest Kobietą - międzynarodowa społeczność, osobiste relacje, siła współpracy, networking https://www.markajestkobieta.pl/tag/praca/ Przyłącz się do wyjątkowej społeczności Kobiet na fali Klubu Marka jest kobietą. Czekamy na Ciebie pod dobrym adresem: # Thu, 28 Jan 2021 00:02:48 +0000 en hourly 1 Zmiany w pracy – jakie kompetencje będą się teraz liczyć bardziej? https://www.markajestkobieta.pl/aktualnosci/zmiany-w-pracy-jakie-kompetencje-beda-sie-teraz-liczyc-bardziej/ https://www.markajestkobieta.pl/aktualnosci/zmiany-w-pracy-jakie-kompetencje-beda-sie-teraz-liczyc-bardziej/#respond Thu, 28 Jan 2021 00:02:46 +0000 https://www.markajestkobieta.pl/?p=4215 W ostatnich miesiącach doświadczyliśmy całkowitej, nieplanowanej rewolucji naszego świata – wpływającej praktycznie na wszystkie dziedziny życia. Tylko tak można nazwać tak duże zmiany obejmujące nie jeden kraj, ale ogólnie – cały świat. Wielu z nas  wciąż czeka, aż wrócimy do  znanej nam codzienności, dawnej normalności, w której nauczyliśmy się żyć, choć przecież nie była idealna. […]

The post Zmiany w pracy – jakie kompetencje będą się teraz liczyć bardziej? appeared first on Klub Marka Jest Kobietą - międzynarodowa społeczność, osobiste relacje, siła współpracy, networking.

]]>
W ostatnich miesiącach doświadczyliśmy całkowitej, nieplanowanej rewolucji naszego świata – wpływającej praktycznie na wszystkie dziedziny życia. Tylko tak można nazwać tak duże zmiany obejmujące nie jeden kraj, ale ogólnie – cały świat. Wielu z nas  wciąż czeka, aż wrócimy do  znanej nam codzienności, dawnej normalności, w której nauczyliśmy się żyć, choć przecież nie była idealna.

Do tej pory oczywiste było dla nas, że wyjście do pracy wiąże się głównie z przygotowaniem się, mobilizacją i funkcjonowaniem poza miejscem zamieszkania. Zamykaliśmy drzwi i wychodziliśmy z domowego świata. Byliśmy wśród ludzi, uczestniczyliśmy w spotkaniach, jadaliśmy w restauracjach, biurach, poza domem. To nas motywowało, mobilizowało, dostarczało wciąż nowych bodźców i zmuszało do rozwoju. Była to dla nas oczywista rzeczywistość osoby aktywnej zawodowo. 

Nagle okazało się, z dnia na dzień, bez uprzedzenia, że naszą pracę mamy wykonać z domu, znad kuchennego stołu, bez konieczności ubrania garsonki lub eleganckiej marynarki. W tym samym otoczeniu w którym jemy, odpoczywamy, spędzamy prywatny czas. To nas zderzyło z pewnego rodzaju psychologicznym murem – bo jak oddzielić przestrzeń osobistą od zawodowej, a jednocześnie pozostać w nich efektywnym i obecnym. Ogromnym wyzwaniem stała się praca zdalna dla osób, które mają rodziny, dzieci – wygospodarowanie spokoju, ciszy i swojej przestrzeni,  było w tym przypadku ogromnym wyzwaniem.

Z drugiej strony osoby mieszkające samotnie także doświadczyły utrudnień, bo o ile miały spokój i czas na załatwianie spraw z pustego domu, o tyle samotne wieczory, brak spotkań na żywo, brak aktywności z ludźmi do których byli przyzwyczajeni – wielu doprowadziło do skraju marazmu i stanów depresyjnych. Wszystko to tak naprawdę było dużym wyzwaniem dla każdej grupy społecznej. Trzeba pamiętać, że system takiej pracy i funkcjonowania został nam niejako nagle narzucony w atmosferze lęku o zdrowie, życie i dzień jutrzejszy.

Ułożenie więc tego wszystkiego okazało się osobnym projektem psychologiczno-fizycznym. I w momencie, kiedy wielu jakoś to poukładało, z lepszym lub gorszym skutkiem – przychodzi wizja powrotu do dawnej codzienności. Wstawanie wcześniej, mobilizacja, szykowanie się, elegancki wygląd, dojazdy, spotkania, wracanie wieczorem do domu. Nagle okazuje się, że wielu ludzi zaczyna odczuwać lęk, obawę przed tym, co przecież było rok temu ich codziennością i czego tak nam brakowało na początku lockdownu. Uczucia te są zupełnie naturalne, ponieważ ostatnie miesiące robiliśmy wszystko, aby przystosować się do pracy z domu, zdalnego i wirtualnego życia.

Rynek pracy zaczyna zadawać sobie uzasadnione pytania: jakie kompetencje będą w tej chwili ważniejsze – praca zdalna, indywidualna czy powrót i  praca zespołowa, na żywo? Ostatnie miesiące były dla nas bardzo dużą nauką. Okazało się, że z dnia na dzień musieliśmy dostosować się do nowej rzeczywistości i sposobu pracy. Te osoby, które wykazały się umiejętnością szybkiego i elastycznego dostosowywania się do nowej sytuacji, wychodzenia poza strefę swojego komfortu – miały dużo łatwiej. Na świecie i na rynku pracy nastąpiła ogromna zmiana –  wymuszająca wstąpienie na drogę pewnego rodzaju transformacji. Czy nam się to podoba czy nie, czy to narusza naszą strefę komfortu czy nie – wyjścia nie mamy. Zmiany przyszły i pozostaje nam się do nich na bieżąco dostosowywać. 

Najważniejszą obecnie umiejętnością jest elastyczność w działaniu, dostosowywanie się do zmian, które mogą przychodzić bardzo niespodziewanie. Potrzebujemy umiejętności reagowania na bieżące wydarzenia, sytuację na rynku i na świecie, bez blokady psychologicznej i to właśnie jest największa nauka ostatniego roku i najistotniejsza kompetencja. Ktoś, kto potrafi działać samodzielnie, zdalnie, także w wirtualnym kontakcie z zespołem, klientami, a do tego będzie potrafił sprawnie zrealizować zadania w zespole na żywo, spotkania – będzie bardzo cenny dla pracodawcy. Pozwoli to bez lęku brać mu odpowiedzialność za projekty niezależnie od tego, czy akurat nie możemy chwilowo spotkać się na żywo i musimy funkcjonować w systemie hybrydowym. Jeżeli jednak działania w biurze, z zespołem będą konieczne – taka osoba także świetnie się odnajdzie, przygotuje, będzie na czas zmotywowana i zmobilizowana.

Potrzebujemy elastyczności i dostosowywania się na bieżąco do świata i jego sytuacji. To najważniejsza umiejętność. Ktoś, kto długo przeżywa powrót do biura, nie za bardzo jest znów gotowy na spotkanie na żywo lub z drugiej strony źle znosi konieczność wykonania pracy bez koleżanki za biurkiem – będzie dużo mniej efektywny. Będzie przeżywał ciągłe zmiany, poświęcał energię na ich zaakceptowanie, a to zabiera efektywność. 

Obecnie właśnie przystosowywanie się do działania w ciągłym balansowaniu na granicy strefy komfortu – jest bardzo cenną kompetencją. Nikt z nas nie jest w stanie przewidzieć w 100 % tego, co czeka nas za kilka miesięcy, za kilka lat – więc warto zacząć szkolić się, przygotowywać z procesu zmiany. Osobiście przeszłam szkolenia i pracuję z ludźmi także w procesie zmiany, co jest niesamowicie efektywne w każdej dziedzinie życia. Pracując w tym procesie jesteśmy w stanie przejść przez nagłe, niespodziewane sytuacje w życiu zawodowym, osobistym i zamiast się blokować – potrafimy wykorzystać je do naszego rozwoju, wzmocnienia kompetencji.

W życiu elastyczność zawsze była w cenie – nagła choroba, rozwód, zmiana miejsca zamieszkania – to wszystko było dużo prostsze, jeżeli wiedzieliśmy jak przez taki proces przebrnąć. Teraz dołączyła do tego niejako konieczność posiadania takich umiejętności także w całej sferze życia zawodowego. Pracodawca, który będzie posiadał sprawnych, elastycznych pracowników gotowych na działania hybrydowe – będzie mógł spokojnie zaczynać i brać na swoje barki nowe projekty i nowe wyzwania. 

Agnieszka Zydroń – psycholog biznesu, redaktor naczelna Imperiumrelacji.pl

The post Zmiany w pracy – jakie kompetencje będą się teraz liczyć bardziej? appeared first on Klub Marka Jest Kobietą - międzynarodowa społeczność, osobiste relacje, siła współpracy, networking.

]]>
https://www.markajestkobieta.pl/aktualnosci/zmiany-w-pracy-jakie-kompetencje-beda-sie-teraz-liczyc-bardziej/feed/ 0
Mobbing w pracy 2018. Nasze prawdziwe historie – kobiety. Zapraszamy do rozmów, wspieramy się https://www.markajestkobieta.pl/aktualnosci/mobbing-w-pracy-2018-nasze-prawdziwe-historie-kobiety-zapraszamy-do-rozmow-wspieramy-sie/ https://www.markajestkobieta.pl/aktualnosci/mobbing-w-pracy-2018-nasze-prawdziwe-historie-kobiety-zapraszamy-do-rozmow-wspieramy-sie/#respond Sat, 30 Jun 2018 16:19:29 +0000 https://www.markajestkobieta.pl/?p=2011 Mobbing w pracy 2018. Nasze prawdziwe historie – kobiety. Jeśli znajdujesz się w podobnej okoliczności, doświadczyłaś mobbingu, potrzebujesz wsparcia, rozmowy, odpowiedzi – napisz do nas. Nasz zespół ekspertów z przyjemnością pomoże, odpowie na każde pytanie. Klub Marka jest kobietą Businesswoman Club – Twoja silna strona kobiecości, przyłącz się, www.mjkorg.janwaski.stronazen.pl // napisz do nas: # Przeczytaj […]

The post Mobbing w pracy 2018. Nasze prawdziwe historie – kobiety. Zapraszamy do rozmów, wspieramy się appeared first on Klub Marka Jest Kobietą - międzynarodowa społeczność, osobiste relacje, siła współpracy, networking.

]]>
Mobbing w pracy 2018. Nasze prawdziwe historie – kobiety. Jeśli znajdujesz się w podobnej okoliczności, doświadczyłaś mobbingu, potrzebujesz wsparcia, rozmowy, odpowiedzi – napisz do nas. Nasz zespół ekspertów z przyjemnością pomoże, odpowie na każde pytanie. Klub Marka jest kobietą Businesswoman Club – Twoja silna strona kobiecości, przyłącz się, www.mjkorg.janwaski.stronazen.pl // napisz do nas: #

Przeczytaj więcej o nas, w zakładce KLUB
https://www.markajestkobieta.pl/klub-kobiety-na-fali/

Dzień dobry, zainteresował mnie u Państwa temat mobbingu, który chyba w Polsce często jest zamiatany pod dywan. Przeczytałam obydwie historie i postanowiłam również napisać o swojej… Chcę pozostać anonimowa, bo to trudny temat dla mnie, tym bardziej, że firma w której pracuję jest znana… co to ma za znaczenie zastanawiam się… ale jednak tak proszę.

4 lata temu, kiedy awansowałam na zastępcę dyrektora znanego hotelu (po 10 latach pracy w tym miejscu) byłam bardzo szczęśliwa. Przede mną tyle wyzwań, możliwość rozwoju, realizacja celów, samodoskonalenie, współpraca z tyloma ludźmi. Po prostu bajka. Wzięłam się ostro do pracy, żeby pokazać na co mnie stać. Zawsze byłam ambitna, dążyłam do wyznaczonych celów, rozwijałam się, dokształcałam. Zawsze uśmiechnięta, pełna energii, wesoła, rozbawiałam towarzystwo, lubiłam jak jest wesoło i często rozbrajałam bomby zegarowe właśnie swoim zachowaniem. I było super. Im więcej miałam obowiązków, im częściej podróżowałam tym bardziej byłam szczęśliwsza. Działo się.

Nie zauważałam, że mój bezpośredni przełożony jest przeciwko mnie. Trochę się złościłam na różne decyzje, ale w końcu to on rządził. Nawet nie wiem, kiedy weszłam w rolę ofiary…

kiedy zdrowie zaczęło dawać znaki ostrzegawcze lekceważyłam je. Ale one mocno się odzywały: bezsenne noce, wypadające włosy. Ciągłe niezadowolenie przełożonego, nie informowanie mnie o wielu decyzjach, o których dowiadywałam się od innych pracowników, omijanie mnie w podwyżkach gratyfikacjach, poniżanie na spotkaniach managerskich, unikanie mnie i pisanie dyrektywnych maili… Mówienie o mnie źle do pracowników niższego szczebla…

to się działo ale ja dalej trzymałam pion, udawałam, że tego nie widzę… nie spałam, nie jadłam, posmutniałam, w końcu obcięłam długie włosy bo tak wypadały, że nie było już czego wiązać.

Stałam się nerwowa, lękliwa, płaczliwa. Zaczęłam robić badania ale żaden lekarz nie wiedział dlaczego garściami tracę włosy. Po 6 miesiącach wizyt u różnych specjalistów okazało się, że gospodarka hormonalna zwariowała. Ale w dalszym ciągu nawet to nie spowodowało u mnie zmiany.

Dalej mocno pracowałam, starałam się potrójnie. Pewnego dnia, kiedy usłyszałam, że mam naprawić stosunki z kierownikami w firmie, że to mój cel na najbliższe półrocze zdziwiłam się. Jak to? Co jest nie tak?

Odpowiedź była taka, że koleżanka nie zaprosiła mnie na parapetówkę. To był przełomowy moment. Wtedy coś pękło. Zapytałam na forum wszystkich kierowników co do mnie mają? Oprócz rzeczonej koleżanki wszyscy zaprzeczyli, jakoby się relacje układały źle. Poszłam do psychologa… coacha… przecież muszę pracować nad sobą. Być lepszym managerem. Obwiniałam się za wszystko.

On mnie tak nienawidził, że omijał we wszystkim, żebym tylko nie była doinformowana, buntował kadrę kierowniczą przeciwko mnie i co najgorsze jak się dowiedziałam od właściciela firmy – 2 lata temu (po rocznym moim awansie) zgłosił do właściciela, że nie dogaduje się ze mną i nie chce za mną pracować.

Ciągle opowiadał do swoich przełożonych o mnie w taki sposób, żeby się zgodzili mnie zwolnić. Robił mi czarny PR u prezesów i właścicieli… i nawet wysłano przedstawiciela PR do hotelu, by zbadał sytuację, popytał u pracowników… a mnie nikt o nic nie zapyta. Wszystko za moimi plecami, nikt ze mną nie porozmawiał…

W końcu otrzymałam wypowiedzenie, w dniu, kiedy zamknięto hotel na 3 miesiące, gdyż wymagał remontu.

W biurze przełożonego, na kolanie, w dresie wręczył mi papiery z tekstem, żebym je podpisała bo przecież się nie dogadujemy, brak zaufania z jego strony ale żebyśmy zostali w dobrych stosunkach i poszli na kawę…

To był cios… po 14 latach pracy w tym miejscu… zaczynaliśmy razem od recepcji… jesteśmy rówieśnikami, tyle lat spędzonych ze sobą… Nie miał nigdy odwagi mi o tym powiedzieć, że to planował. Nie miał nigdy odwagi mnie o tym poinformować jak człowiek człowieka. Potraktował mnie jak śmiecia.

Nie przyjęłam wypowiedzenia. Kazał wyjść i zostawić wszystko. Poczułam się jak intruz.

Oddać telefon (a w firmie każdy odchodząc manager mógł zostawić numer…bo przecież w dzisiejszych czasach liczą się relacje a nie numery telefonów zgromadzone w urządzeniu, mnie nie pozwolił).

Wróciłam do domu. Następnego dnia ledwo wstałam. Ryczałam całą noc. Poszłam do lekarza…powiedział: przecież Pani się leczy od 2 lat … wypadły Pani włosy, rozregulowała się gospodarka hormonalna, korzysta Pani z pomocy psychologa, nie sypia Pani po nocach, schudła Pani i wygląda przeraźliwie, smutna, wycofana – Pani ma depresję. Płakałam… nie miałam już siły.

Rzeczywiście bałam się. Bałam się tego człowieka, właścicieli, wszystkiego dookoła. Neurolog wysłał mnie do psychiatry. To było najgorsze. Teraz z perspektywy czasu wiem, że to była dobra decyzja, bo kiedyś nawet chciałam zjeść wszystkie tabletki na spanie, by więcej nie czuć tego upokorzenia, bólu brzucha, olewania mnie. Zaczęłam również psychoterapię przez skype bo nie byłam w stanie wyjść z domu.

Telefon odesłałam, nikt nie znał mojego nowego numeru. Jedna osoba, która się o mnie martwiła dotarła do mnie z informacją, którą przełożony wystosował do kierowników: Postanowiłem się rozstać  z Anną bo działa poza organizacją.

Nie wiem skąd wzięłam siłę, skontaktowałam się z właścicielem firmy. Chciał do mnie dotrzeć nie miał numeru telefonu. Rozmawialiśmy mailowo, ja nie byłam w stanie prowadzić rozmów telefonicznych, za duże emocje.

Spotkaliśmy się. Opowiedziałam o tym, jak to wyglądało z mojej strony. Przeprosił mnie. Słowa: „on nie jest dobrym managerem” dźwięczą mi w uszach…

Chorowałam pół roku. W końcu ZUS mnie wysłał do sanatorium. Tam okazało się, że nie jestem sama. W grupie 12 osób połowa była tam z powodu mobbingu w pracy. Powiedzieli ważne słowa, że jeżeli nie weszlibyśmy w rolę ofiary mobber nie miałby szans. To taki mały, zakompleksiony człowiek, który musi gnębić, żeby podnieść swoje ego.  To ważne – NIE MOŻEMY WCHODZIĆ W ROLĘ OFIARY!!!

Wychodzę powoli na prostą ale przez to, że się zakochałam i osoba, z którą jestem wyciąga mnie z tego. Odnajduję na nowo sens życia. Każdej osobie, która jest gnębiona polecam psychoterapię. Proces mojego zdrowienia będzie długo trwał, zdaję sobie z tego sprawę. Ale odbuduję to, co straciłam.

Nie życzę nikomu, by znalazł się w takiej sytuacji. Jeżeli jednak coś takiego się stanie niech szuka pomocy. To nie wstyd pójść na terapię.

Autorka prosiła o anonimowość.

Przeczytaj także inne Wasze historie:

Mobbing w pracy 2018. Nasze prawdziwe historie – kobiety. Zapraszamy do rozmów, debaty, współpracy

Mobbing w pracy 2018. Kobieta vs. mężczyzna – walka płci o status lepszego szefa

A jaka jest twoja historia?! Szanujemy twoją anonimowość: #, napisz, czekamy!  

Jeśli znajdujesz się w podobnej okoliczności, doświadczyłaś mobbingu w miejscu pracy, potrzebujesz wsparcia, rozmowy, odpowiedzi – napisz do nas. Nasz zespół ekspertów z przyjemnością pomoże, odpowie na każde pytanie.

Klub Marka jest kobietą Businesswoman Club – Twoja silna strona kobiecości, przyłącz się, www.mjkorg.janwaski.stronazen.pl // napisz do nas: #

Przeczytaj więcej o nas, w zakładce KLUB
https://www.markajestkobieta.pl/klub-kobiety-na-fali/

Biznesnafali.pl – bo w życiu jak w biznesie, warto być na fali :: nasz medialny partner, biznesowe okno na świat współpracy i wzrastania :: www.biznesnafali.pl

The post Mobbing w pracy 2018. Nasze prawdziwe historie – kobiety. Zapraszamy do rozmów, wspieramy się appeared first on Klub Marka Jest Kobietą - międzynarodowa społeczność, osobiste relacje, siła współpracy, networking.

]]>
https://www.markajestkobieta.pl/aktualnosci/mobbing-w-pracy-2018-nasze-prawdziwe-historie-kobiety-zapraszamy-do-rozmow-wspieramy-sie/feed/ 0
Mobbing w pracy 2018. Kobieta vs. mężczyzna – walka płci o status lepszego szefa https://www.markajestkobieta.pl/aktualnosci/mobbing-w-pracy-2018-kobieta-vs-mezczyzna-walka-plci-o-status-lepszego-szefa/ https://www.markajestkobieta.pl/aktualnosci/mobbing-w-pracy-2018-kobieta-vs-mezczyzna-walka-plci-o-status-lepszego-szefa/#respond Sun, 17 Jun 2018 18:10:51 +0000 https://www.markajestkobieta.pl/?p=1961 Mobbing w pracy 2018. Nasze prawdziwe historie – kobiety. Jeśli znajdujesz się w podobnej okoliczności, doświadczyłaś mobbingu, potrzebujesz wsparcia, rozmowy, odpowiedzi – napisz do nas. Nasz zespół ekspertów z przyjemnością pomoże, odpowie na każde pytanie. Klub Marka jest kobietą Businesswoman Club – Twoja silna strona kobiecości, przyłącz się, www.mjkorg.janwaski.stronazen.pl // napisz do nas: # Przeczytaj […]

The post Mobbing w pracy 2018. Kobieta vs. mężczyzna – walka płci o status lepszego szefa appeared first on Klub Marka Jest Kobietą - międzynarodowa społeczność, osobiste relacje, siła współpracy, networking.

]]>
Mobbing w pracy 2018. Nasze prawdziwe historie – kobiety. Jeśli znajdujesz się w podobnej okoliczności, doświadczyłaś mobbingu, potrzebujesz wsparcia, rozmowy, odpowiedzi – napisz do nas. Nasz zespół ekspertów z przyjemnością pomoże, odpowie na każde pytanie. Klub Marka jest kobietą Businesswoman Club – Twoja silna strona kobiecości, przyłącz się, www.mjkorg.janwaski.stronazen.pl // napisz do nas: #

Przeczytaj więcej o nas, w zakładce KLUB
https://www.markajestkobieta.pl/klub-kobiety-na-fali/

Biorąc pod uwagę moje kilkuletnie, aczkolwiek dość burzliwe doświadczenie, śmiało mogę powiedzieć, że lepszym szefem, w moim odczuciu, jest mężczyzna. Niestety. Jestem kobietą i przykro mi tak twierdzić, bo kibicuję nam, walczę o nasze prawa, cieszę się z każdego sukcesu, który osiąga jedna z nas. Jestem też dobrym obserwatorem i niestety doświadczyłam dużo złego właśnie ze strony kobiet. Nigdy nie sądziłam, że takie rzeczy dzieją się naprawdę. A już na pewno nie wierzyłam, że coś takiego może spotkać właśnie mnie. Z zastraszaniem, poniżaniem, upokarzaniem i ośmieszaniem włącznie.

Żaden mężczyzna nie wykazał się wobec mnie taką podłością, żaden też mnie nie upokorzył ani nie potraktował z góry tak jak zrobiły to kobiety.

Owszem, nieraz złożyli mi niemoralną propozycję, ale przecież to ode mnie zależy czy ją przyjmę czy też nie. Zresztą to tylko faceci. Oni kierują się wzrokiem, a kobiety emocjami. I w tym jest nasz problem.

Moją karierę rozpoczęłam dziesięć lat temu, od pracy w banku. Moim szefem był mężczyzna. Pierwsza praca i pierwszy szef. Był wymagający, miał trudności z docenianiem pracowników, nie zawsze dogadywaliśmy się, ale nigdy nie zachował się niepoprawnie, ujmując mojej wartości. Nigdy, podczas tych pięciu lat, nie czułam się przez niego poniżona ani ośmieszona. Potrafił przyznać się do błędu, przeprosić. Nie ma ludzi idealnych i tym bardziej żaden szef taki nie jest. No bo jego wadą jest już fakt bycia szefem 😉

Czego dowiedziałam się o sobie, dzięki mojemu bankowemu doświadczeniu?

Tego, że wyśpisz się dopiero wtedy, gdy będziesz miał czyste sumienie kładąc się do łóżka po długim dniu pracy. Dowiedziałam się również tego, że dzięki życzliwości i uprzejmości możemy dokonać niemożliwego. A także tego, że mam więcej cierpliwości do dzieci i starszych ludzi niż do moich rówieśników. Oraz tego, że nigdy więcej nie chcę już pracować w sprzedaży. I czy miałby to być kolejny oddział innego banku, sklep, call center czy inna firma sprzedażowa to po prostu nie jest to zajęcie dla mnie. Nie potrafię sprzedawać usług ani produktów, w których jakość i uczciwość nie wierzę.

Zapragnęłam zmiany. Gdy wkradła się w moje życie monotonia i poczułam, że już się nie rozwijam, a tylko stoję w miejscu, postanowiłam zmienić pracę.

Cieszyłam się, bo z miejsca pełnego testosteronu przeniosłam się do świata, którym rządziły kobiety, a co za tym idzie – ich hormony.

I szybko tego pożałowałam. Moja druga praca, po której dochodziłam do siebie przez kilka miesięcy walcząc z depresją, okazała się najgorszym z możliwych wyborów.

Nie uwierzycie, ale zaczęłam sprzedawać powierzchnie reklamowe na łamach kobiecych czasopism w jednym z warszawskich wydawnictw. Tak, siebie też zaskoczyłam tą decyzją.

A dlaczego? Widać los miał na mnie jakiś plan. A ja stwierdziłam, że może sprzedaż w bardziej przyjaznym środowisku, wśród kobiet i produktów dedykowanych kobietom, będzie łatwiejsza.

Bo co jest trudnego w sprzedaży powierzchni reklamowych w babskich czasopismach, mówiących o tym, że najważniejsze jest to, żebyśmy czuły się piękne i wierzyły w swoją wartość bez względu na wszystko. Na kolejnych stronach redaktorzy podają nam 10 ćwiczeń, dzięki którym uzyskasz beach body w zaledwie tydzień, a na koniec otrzymujesz cudowny przepis na beze z kremem z mascarpone, której po prostu musisz skosztować. Nie ma w tym nic trudnego!

Pod warunkiem, że sprzyjają nam ludzie i okoliczności, a także szczęście. Uwierzyłam, że tym razem może się udać. I niewiele brakowało.  Gdyby nie dwie kobiety w podeszłym wieku, które postanowiły zrujnować mi psychikę.

Nigdy nie sądziłam, że takie rzeczy dzieją się naprawdę. A już na pewno nie wierzyłam, że coś takiego może spotkać właśnie mnie. Bo o mobbingu chciałabym tu wspomnieć.

A czym jest mobbing? Według kodeksu pracy, a dokładnie jego artykułu 94, paragrafu 2: „Mobbing oznacza działania lub zachowania dotyczące pracownika lub skierowane przeciwko pracownikowi, polegające na uporczywym i długotrwałym nękaniu lub zastraszaniu pracownika, wywołujące u niego zaniżoną ocenę przydatności zawodowej, powodujące lub mające na celu poniżenie lub ośmieszenie pracownika, izolowanie go lub wyeliminowanie z zespołu współpracowników”. W tym przypadku tym nieszczęśliwym pracownikiem byłam ja.

Byłam zastraszana, poniżana, upokarzana i ośmieszana w oczach moich współpracowników oraz klientów przez osoby, których życie dalekie było od ideału, a one postanowiły wyładować wszystkie swoje frustracje właśnie na mnie.

Droga do pracy wiązała się z bólem brzucha, nudnościami oraz ogólnym smutkiem i apatią. Na nic nie miałam ochoty. Z wiecznie uśmiechniętej dziewczyny stałam się jej totalnym przeciwieństwem.

Były to początki depresji. Depresji, która dość szybko i na dość długo zagościła w moim życiu. Po jakimś czasie znajomi pytali się mnie: ale jak to możliwe? Ty? Wiecznie roześmiana? Wieczna optymistka? Z uśmiechem od ucha do ucha?

Przeszłam przez piekło pracując dla kobiet – szefów. Obydwie były dużo starsze ode mnie. Każda z nich nie miała łatwo w życiu – nowotwór, mastektomia, samotne macierzyństwo, złamane serce, rozwód… ale czy to upoważniało je do wyżywania się, poniżania, wylewania swoich frustracji na drugiego człowieka? Nie!

Wtedy nie potrafiłam powiedzieć STOP ich traktowaniu. Bałam się. Bałam się ich, bałam się utraty pracy, bałam się porażki, bałam się, że nie będę miała środków na spłatę kredytu. Głupota!

Postawiłam kredyt przed własnym zdrowiem. Moje życie opanował strach. Nienawidziłam tej pracy, nienawidziłam tych kobiet i zaczynałam nienawidzić moje życie, które nie zasługiwało na to.

Depresja, terapia, leki, bez których nie mogłam normalnie funkcjonować, złe myśli, które owładnęły moją głową. Walczyłam długo.

I wygrałam! Pokonałam chorobę i pomimo tego, że tamte dwie doprowadziły do mojego niesłusznego zwolnienia, a niesłuszność tej decyzji udowodniłam w Sądzie Pracy, to uważam, że osiągnęłam sukces!

Przeszłam przez moje osobiste, małe piekiełko i wydostałam się z niego dzięki najbliższym i terapii. Zrozumiałam, że pomoc psychiatry to nie wstyd. Wstydem jest poniżanie ludzi.

Często zadaję sobie pytanie dlaczego dawałam się tak traktować? Dlaczego nic nie warte osoby zaburzyły moje poczucie własnej wartości? Jak w kilka chwili ktoś mógł zniszczyć moją pewność siebie, którą budowałam przez całe życie?

Dlatego, że to szef? A kim takim jest szef, że ma do tego prawo? To tylko człowiek, który może ma większe kompetencje? Ale nie zawsze. Może ma większe doświadczenie? Z pewnością. A może po prostu miał więcej szczęścia, lepsze znajomości? Prawdopodobnie. Ale na pewno nie ma prawa poniżać ludzi, którzy dla niego pracują.

Dziś dużo się zmieniło w mojej ocenie tamtego okresu. Cieszę się, że przeszłam przez to wszystko, bo wielu rzeczy dzięki temu doświadczeniu nauczyłam się. O sobie i o życiu. Jedno jest pewne. Już nigdy nie pozwolę się tak potraktować, nie pozwolę się ośmieszyć, poniżyć w imię pracy, kariery, w imię czegokolwiek. Każdy człowiek zasługuje na szacunek.

Zrozumiałam, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie, bo wielu z nich straciłam, gdy zrezygnowałam z życia i stałam się totalnie aspołeczna. Zrozumiałam, że zdrowie jest najważniejsze, a ja moje zniszczyłam przez stres jakiego wtedy doświadczyłam. I już go nie odzyskam.

Dziś znowu pracuję dla mężczyzny – człowieka, który jest życzliwy i uprzejmy nie tylko dla prezesów wielkich korporacji, z którymi ma na co dzień do czynienia, ale i dla kelnerki, pani sprzątającej czy ochroniarza. To świadczy o jego klasie. Ale przede wszystkim jest wspaniały dla mnie. Jest świetnym liderem, a nie pozbawionym skrupułów przywódcą.  Jest mądry dzięki doświadczeniu zdobytemu w życiu, a nie dzięki byle lepszym studiom. Potrafi wspierać, doceniać, nagradzać. Codziennie rano cieszę się, że idę do pracy.

Nawet po urlopie wracam z radością do biura. A wy? Jak się czujecie po urlopie? Ogarnia was radość czy obezwładnia strach i smutek? Może warto zastanowić się nad tym? Może warto coś w końcu zmienić, zanim będzie za późno?

A co do kobiet – szefów. Ja trafiłam na takie, które chyba czegoś mi zazdrościły. Może tego, że jestem w sile wieku i wciąż uśmiechnięta oraz pozbawiona zmartwień więc postanowiły mi psychicznie dokopać i pokazać, że życie nie jest takie cudowne jak mi się wydaje.

Ale ja o tym już wcześniej się przekonałam, tyle że one nie wiedziały o tym. Nie wiedziały tego, że i ja straciłam miłość, spędziłam kilka miesięcy na OIOM-ie walcząc o życie Taty, a następnie przez kilka miesięcy na oddziałach neurologii i rehabilitacji. Że najbardziej na świecie marzę o własnej rodzinie, której póki co mieć nie mogę z przyczyn niezależnych ode mnie. Że zaliczyłam w życiu kilka spektakularnych porażek…

Tak łatwo osądzić kogoś po pozorach, niesłusznie ocenić, oczernić w oczach innych, skrytykować, nie poznając go nawet. Osobiście uważam, że aby mieć do tego prawo najpierw należy założyć jego buty i przejść tą samą drogą, którą on szedł. I wtedy oceniajmy, jeśli już chcemy to robić.

Kobiety są słabe, bo kierują nimi hormony. Kieruje nimi zazdrość. Kieruje nimi słabość. Ale przede wszystkim kierują nimi emocje. Tych cech nie posiadają mężczyźni na wysokich stanowiskach, których znam.

Kobieta potrafi przyjść do pracy i wyżyć się na innych za to, że pokłóciła się z mężem, że dzieci wyprowadziły ją z rana z równowagi, że matka ma pretensje, że tak rzadko ją odwiedza. Albo po prostu dlatego, że ma okres, tyle że okres ma się co miesiąc.

Mężczyzna zostawia wszystko przed drzwiami do biura, ewentualnie rzuci w powietrze kilka niecenzuralnych słów, walnie drzwiami. Bez względu na to  czy jest to szef czy kolega na równoległym stanowisku. Mężczyźni tacy są.

Nie obrażają się ot tak, nie strzelają focha, nie wykłócają, gdy wiedzą, że nie mają racji, nie są wyrachowani, kapryśni, przebiegli w stosunku do słabszego. Są rzeczowi, konkretni i według mnie są lepszymi szefami.

Chciałabym się mylić. Chciałabym mieć inne doświadczenia. Chciałabym znać więcej kobiet, które fantastycznie sprawdzają się w roli liderów. Chciałabym.

Ale może zanim zaczniemy być lepsze od mężczyzn jako liderki w wielkich korporacjach to zacznijmy być od nich lepsze na polskich drogach, przepuszczając siebie nawzajem, ustępując sobie miejsca. Kobiety kobietom wciąż mają z tym problem… Uśmiechajmy się do siebie, wspierajmy się, nie tylko na wielkich wiecach, ale na co dzień. Tak po prostu. Tak po ludzku.

Napisała, doświadczyła: Małgorzata Czerwińska

Przeczytaj również poprzednią historię, bez ogródek – kliknij

A jaka jest twoja historia?! Szanujemy twoją anonimowość: #, napisz, czekamy!  

Jeśli znajdujesz się w podobnej okoliczności, doświadczyłaś mobbingu w miejscu pracy, potrzebujesz wsparcia, rozmowy, odpowiedzi – napisz do nas. Nasz zespół ekspertów z przyjemnością pomoże, odpowie na każde pytanie.

Klub Marka jest kobietą Businesswoman Club – Twoja silna strona kobiecości, przyłącz się, www.mjkorg.janwaski.stronazen.pl // napisz do nas: #

Przeczytaj więcej o nas, w zakładce KLUB
https://www.markajestkobieta.pl/klub-kobiety-na-fali/

Biznesnafali.pl – bo w życiu jak w biznesie, warto być na fali :: nasz medialny partner, biznesowe okno na świat współpracy i wzrastania :: www.biznesnafali.pl

The post Mobbing w pracy 2018. Kobieta vs. mężczyzna – walka płci o status lepszego szefa appeared first on Klub Marka Jest Kobietą - międzynarodowa społeczność, osobiste relacje, siła współpracy, networking.

]]>
https://www.markajestkobieta.pl/aktualnosci/mobbing-w-pracy-2018-kobieta-vs-mezczyzna-walka-plci-o-status-lepszego-szefa/feed/ 0
Mobbing w pracy 2018. Nasze prawdziwe historie – kobiety. Zapraszamy do rozmów, debaty, współpracy https://www.markajestkobieta.pl/aktualnosci/mobbing-w-pracy-2018-nasze-prawdziwe-historie-kobiety-zapraszamy-do-rozmow-debaty-wspolpracy/ https://www.markajestkobieta.pl/aktualnosci/mobbing-w-pracy-2018-nasze-prawdziwe-historie-kobiety-zapraszamy-do-rozmow-debaty-wspolpracy/#respond Sat, 16 Jun 2018 16:58:43 +0000 https://www.markajestkobieta.pl/?p=1942 Mobbing w pracy 2018. Nasze prawdziwe historie – kobiety. Jeśli znajdujesz się w podobnej okoliczności, doświadczyłaś mobbingu, potrzebujesz wsparcia, rozmowy, odpowiedzi – napisz do nas. Nasz zespół ekspertów z przyjemnością pomoże, odpowie na każde pytanie. Klub Marka jest kobietą Businesswoman Club – Twoja silna strona kobiecości, przyłącz się, www.mjkorg.janwaski.stronazen.pl // napisz do nas: # Przeczytaj […]

The post Mobbing w pracy 2018. Nasze prawdziwe historie – kobiety. Zapraszamy do rozmów, debaty, współpracy appeared first on Klub Marka Jest Kobietą - międzynarodowa społeczność, osobiste relacje, siła współpracy, networking.

]]>
Mobbing w pracy 2018. Nasze prawdziwe historie – kobiety. Jeśli znajdujesz się w podobnej okoliczności, doświadczyłaś mobbingu, potrzebujesz wsparcia, rozmowy, odpowiedzi – napisz do nas. Nasz zespół ekspertów z przyjemnością pomoże, odpowie na każde pytanie. Klub Marka jest kobietą Businesswoman Club – Twoja silna strona kobiecości, przyłącz się, www.mjkorg.janwaski.stronazen.pl // napisz do nas: #

Przeczytaj więcej o nas, w zakładce KLUB
https://www.markajestkobieta.pl/klub-kobiety-na-fali/

Nigdy podczas mojej 20- letniej kariery zawodowej nie musiałam przed rozpoczęciem nowej pracy sprawdzać pracodawcę w Internecie.  Nigdy, bo i po co? Na pomysł bym nie wpadła, że komu jak komu, ale mi może przydarzyć się coś strasznego pracując dla firmy, dla ludzi, oddając im swoje zaangażowanie, wiedzę, ogromne doświadczenie i tak naprawdę całą siebie. Nigdy nie było takiej potrzeby!  Zawsze było dobrze, ludzie normalni, pracowicie, zaangażowani.  Do czasu, do czasu, kiedy błędem było, a właściwie brakiem wiedzy, że nie sprawdziłam firmy, do której ubiegałam się o pracę. Nową roczną/dwuletnią firmę na rynku pracy trzeba sprawdzać. Teraz to już wiem.

Ale po kolei.

Jestem już dojrzałą kobietą z wieloletnim stażem lubiącą ludzi, lubiącą z nimi przebywać i pracować. Od wiele lat na stanowiskach managerskich nauczyłam się szanować ludzi, bo bez nich nic nie osiągniemy, bo bez nich nigdzie nie dojdziemy, postawionych sobie celów nie zrealizujemy, ale razem możemy dużo. Pracując w branży gdzie klient, gość jest najważniejszy praca zespołowa to podstawa. Tylko w grupie sprostamy wymaganiom trudnego klienta. Nie ma grupy, nie ma współpracy – machina się rozsypuje. To już wiem.

Zawsze powtarzam moim współpracownikom, że mamy razem stworzyć taką atmosferę i komfort jakości pracy w firmie, żeby nam wszystkim i każdemu z osobna rano chciało się podnieść z  łóżka z radością, nie z przymusu i przemęczenia. Praca ma sprawiać radość, przyjemność, chęć uczenia się, podnoszenia kwalifikacji i podejmowania nowych wyzwań.

Pracowałam dla wielu firm w różnych branżach jako kierownik oddziału, kierownik działu sprzedaży i marketingu, jako dyrektor operacyjny i w końcu zarządzający. Zawsze lubiana i ceniona jako manager. Zawsze uśmiechnięta i pełna optymizmu, otwarta na świat.

Ale ostatnio trafiłam na dziwny przypadek, ten którego nie sprawdziłam, gdzie w firmie rządzi kobieta, która każe nazywać się Panią prezes, ale oficjalnie nie widnieje w firmie nigdzie, w żadnych dokumentach prawnych. Żona Prezesa, którego raczej nikt w firmie nie widzi i nie zna.

Taka niepisana Pani prezes, która „zarządza” firmą po swojemu, według własnej wizji, która codziennie jest inna. Jeden wielki chaos. Robi wszystko, żeby wykończyć ludzi, zatruć im życie w pracy i po pracy. Która już na dzień dobry pokazuje, kto tu rządzi. Nie żaden Dyrektor Zarządzający czy Operacyjny tylko właśnie ONA. ONA, bo to jej własność, bo to jej bogactwo. Jest wszędzie, pełno jej w każdym dziale, człowiek czuje jej oddech na plecach. Codzienne męczące maile i sms co „dzisiaj robi dział sprzedaży?”, bo właśnie tym działem przyszło mi zarządzać u tej PANI PREZES. Tzn. taki mi się wydawało, że będę tym działem kierować i uczyć nowych pracowników jak pracuje się w sprzedaży. Okazało się, że będę się tak tylko nazywać – manager ds. Sprzedaży i Marketingu, chociaż doświadczenie mam w tym duże. Miałam być zwykłym akwizytorem chodzącym po firmach i sprzedającym produkty tej Pani. W XXI wieku jeszcze w tej branży? Nie wypada, nie przystoi, wstyd.

Trzeciego dnia mojej pracy zostałam wzięta na bok i zapytana „kiedy mam zamiar wybrać się do klientów w teren, bo już za długo siedzę za biurkiem”. Byłam w szoku, nie wiedziałam co odpowiedzieć. Po dwóch dniach nowej pracy, nie znając jeszcze oferty firmy i jej możliwości, zalet produktów zostaję postawiona pod mur. Pada następne pytanie, „Czy Pani w ogóle poprowadzi ten dział? Bo ja tak patrzę na Panią i nie bardzo to widzę u Pani…….”

Następny szok. Już wiem, że osoby rekrutujące mnie, nie przekazały jej żadnej wiedzy na mój temat. A, że kobieta lubi poniżać pracowników, więc odważnie zaczyna i ze mną. Ale ja silna baba, nie poddaję się i wszystko wyjaśniam. Po spotkaniu z panią Prezes rozmawiam z pracownikami i pytam,  czy nasza praca to akwizycja?, bo nie o takiej pracy była rozmowa podczas mojej rozmowy kwalifikacyjnej. Oczywiście nikt o żadnej akwizycji nie słyszał, ale właśnie zmieniła jej się wizja zdobywania klientów i teraz trzeba pukać do biur. Zaczynają się bunty w dziale, bo nikt na własny koszt nie chce podróżować komunikacją miejską i z „kapcia” chodzić po firmach. AKWIZYTOR Z KAPCIA. Nie wyrażamy zgody na taki rodzaj pracy, więc zaczynają się pierwsze zastraszania o zwolnieniach nas, bo jesteśmy ciency.

Myślę sobie, Boże gdzie ja trafiłam, ostatnie moje stanowiska to generalnie Top Management a tu mam być akwizytorem? Ale ok. dyrektorem się bywa, specjalistą z branży się jest. Dam radę, porozmawiam z nią. Zawsze to robię, rozmawiam z ludźmi, bo z ludźmi trzeba rozmawiać i wyjaśniać wszystkie problemy i niejasności na bieżąco. Przeliczyłam się. W tym wypadku nie da się rozmawiać. Pracownik jest nikim. Nie ma prawa głosu.

Oczywiście dział sprzedaży musi sprzedawać, dzwonić, spotykać się klientami, ale ona nie chciała nas widzieć w biurze, dostawała silnych nerwów jak widziała nas pracujących przy biurkach i rozmawiających z klientami przez telefon. Od razu miałam telefony od niej, o której dział sprzedaży wyjeżdża do klientów. A jak już byłyśmy u klientów to wydzwaniała i pytała kiedy wracamy i kiedy ten czas odpracujemy w biurze. Istny cyrk!

Ludzie odchodzą w tej firmie po tygodniu, po dwóch tygodniach. Tyle wytrzymują, potem pękają psychicznie i idą sobie, bo nie ma możliwości na normalną pracę. Co godzinę sprawdzanie ile już sprzedałyśmy i dlaczego tak mało. Pani Prezes mówi, „ja potrzebuje milionów”, „gdzie te miliony”. Kobitka tak naprawdę nie ma pojęcia o biznesie i jego realnych  stopach zwrotu z inwestycji. Ona w rok chciałaby odzyskać zainwestowane pieniądze. Hmmm, ja tez bym chciała. Tłumaczę jej, że gdyby tak kręciły się biznesy, jak ona to widzi to każdy z nas byłby milionerem. Ale nie szło jej przetłumaczyć.

Nie poddając się pytam się, czy przewidziany jest dla nas jeden samochód na dział, to podzielimy swoją prace i będziemy spotykać się z klientami w terenie. To otrzymałam odpowiedź: O proszę samochodu jej się zachciewa, weź mój, stoi pod firmą” I tak przez cały tydzień chodziła po działach i opowiadała jak to nam się zachciało samochodu służbowego, a co nie macie wykupionych biletów miesięcznych na komunikację miesięczną?

Spadły chęci do pracy, zaczął się stan przygnębienia, że dopiero co rozpoczęłam nową pracę, a już widzę, że nic nie zdziałam, że jestem tylko marionetką w rękach Pani Prezes.

W normalnej moje sytuacji życiowej odeszłabym w drugim miesiącu pracy, bo tyle czasu się nie poddawałam,  ale wcześniej życie mnie trochę doświadczyło wypadkiem samochodowym i problemami finansowymi. Zrobiłam to dla rodziny i dalej walczyłam z tą beznadzieją w firmie.

Poświęciłam się i zostałam, ale było coraz gorzej, ze mną coraz gorzej. Zaczęłam przyjmować tabletki na uspokojenie, żeby przetrwać, żeby mieć siłę wstać z łóżka, bo już nie miałam. Na początku ziołowe lekkie, potem coraz silniejsze.

Były chwile, że byłam jej „torpedą sprzedażową” i chwile kiedy chodziła po działach i gadała, że musi mnie zwolnić bo nic nie sprzedaję. I tak naprzemiennie.

Zaczęłam wątpić w swoje umiejętności, zaczęłam wierzyć, że faktycznie jestem już tak beznadziejna, że można mnie tylko zwolnić. Zwalniała mi pracowników jak chciała i kiedy chciała. Nikt jej się nie podobał. Wszyscy byli beznadziejni. Moje zdanie się nie liczyło. Jak walczyłam o pracowników przed ich zwolnieniem to mówiła, że od podejmowania decyzji, kto będzie tutaj pracował jest ona. I tak w kółko. Siły opadły, bo działy się nienormalne  sytuacje.

Szefowa udowadniała z każdym dniem jak bardzo nienawidzi swoich pracowników, jak ja Wam udowodnię, że nie potraficie zrobić CYFRY, która mnie interesuje. Tematem przewodnim w firmie jest CYFRA, czyli budżet i jego realizacja. Budżet ustalony na poziomie niewykonalnym. Przy tym brak oczywiście narzędzi do wykonania go. I tak codziennie.

Najgorsze były dni przed wypłatą kiedy chodziła naburmuszona, że musi akceptować listy płac i przekazać do księgowości przelewy z wypłatami. Nie omieszkała wszystkim zawsze przypomnieć, że musi co miesiąc nam płacić pieniądze. I tak co miesiąc.

Stałe powtarzające się schematy. Kobieta, która nigdy nie powinna zarządzać firmą ze względu na wstręt do ludzi, na sprawianiu jej przyjemności z poniżania ludzi.

Spadła moja samoocena, życie przestało mnie cieszyć, dzieci nie miały matki, bo wracałam do domu i kładłam się do łóżka odpocząć, odreagować od tego jadu, którym była  przepełniona szefowa. Jej jadł zatruwał firmę i ludzi. Zatruł i mnie.

Ocknęłam się po pół roku, że trzeba się wydostać z tych toksycznych klimatów, bo życie przestało mieć sens, a warto żyć, bo jest dla kogo i trzeba wierzyć, że takich Kobiet managerów nie ma dużo na świecie. Że może być już tylko lepiej.

Jedno zniszczyła u mnie na zawsze – chęć pracy w sprzedaży. Jak słyszę zdanie: „Trzeba robić cyfrę” to mam odruch wymiotny. Chyba przekwalifikuję się na księgową…

Ostatnie lata jednak trochę mnie poważnie doświadczają, ale to chyba z powodu mojej zbyt dużej odwagi życiowej i zawodowej. Podejmuję nowe wyzwania, które może są za dużym obciążeniem dla kobiety, zwłaszcza kobiety, która oprócz życia zawodnego, prowadzi dom, ma kochającego, wpierającego męża i trójkę dzieci. Dzieci wiedzą, że mama szczęśliwa to mama zapracowana i zaangażowana zawodowo…

W historii celowo nie podajemy imienia i nazwiska autorki, nie wymieniamy również nazwy firmy. Sytuacja miała miejsce na przełomie 2017 – 2018 roku. Jest to tylko fragment większej rozmowy. Całość nadaje się na książkę (która powstanie).

Przeczytaj także kolejną historię, Waszą, doświadczenie Mobbingu 2018 – kliknij

A jaka jest twoja historia?! Szanujemy twoją anonimowość: #, napisz, czekamy!  

Jeśli znajdujesz się w podobnej okoliczności, doświadczyłaś mobbingu w miejscu pracy, potrzebujesz wsparcia, rozmowy, odpowiedzi – napisz do nas. Nasz zespół ekspertów z przyjemnością pomoże, odpowie na każde pytanie.

Klub Marka jest kobietą Businesswoman Club – Twoja silna strona kobiecości, przyłącz się, www.mjkorg.janwaski.stronazen.pl // napisz do nas: #

Przeczytaj więcej o nas, w zakładce KLUB
https://www.markajestkobieta.pl/klub-kobiety-na-fali/

Biznesnafali.pl – bo w życiu jak w biznesie, warto być na fali :: nasz medialny partner, biznesowe okno na świat współpracy i wzrastania :: www.biznesnafali.pl

The post Mobbing w pracy 2018. Nasze prawdziwe historie – kobiety. Zapraszamy do rozmów, debaty, współpracy appeared first on Klub Marka Jest Kobietą - międzynarodowa społeczność, osobiste relacje, siła współpracy, networking.

]]>
https://www.markajestkobieta.pl/aktualnosci/mobbing-w-pracy-2018-nasze-prawdziwe-historie-kobiety-zapraszamy-do-rozmow-debaty-wspolpracy/feed/ 0