Home Aktualności Między nami kobietami. Kiedy powiedzieć sobie dość?

Między nami kobietami. Kiedy powiedzieć sobie dość?

Refleksja na ten temat naszła mnie po tym, jak usłyszałam historię pewnej znajomej, która na 50-te urodziny sama sobie zrobiła prezent – rozwiodła się z mężem… Autor: Michalina Cwalina

641
0
SHARE

W latach 90. zespół O.N.A. wypuścił na polski rynek muzyczny piosenkę „ Kiedy powiem sobie dość”. Agnieszka Chylińska zaczynała tekst od słów: Kiedy powiem sobie dość, a ja wiem, że to już niedługo”. W którym momencie jest odpowiedni czas na to, aby powiedzieć sobie dość? Jak nam nie pasuje sukienka, kupujemy drugą, gdy mamy źle dobrany odcień pudru, wybieramy lepszy, jeśli znudzi nas wykonywana praca, szukamy kolejnej, gdy odczuwamy zmęczenie partią polityczną, należy wziąć udział w wyborach i głosować na inną, itd. Refleksja na ten temat naszła mnie po tym, jak usłyszałam historię pewnej znajomej, która na 50-te urodziny sama sobie zrobiła prezent – rozwiodła się z mężem…

Kiedy chłopakowi, partnerowi, kochankowi, mężowi powiedzieć dość?

Wchodząc w nową relację zawsze mamy jakąś nadzieję i oczekiwania wobec partnera. Kobiety dodatkowo posiadają dar idealizowania i tłumaczenia sobie pewnych kwestii na swój sposób. Zawsze uwielbiałam sformułowania, gdy dziewczyna mówiła, że „złego mężczyznę” sprowadzi na odpowiednią drogę i on z miłości do niej się zmieni. Brzmiało to tandetnie i komicznie, ale niektóre kobiety naprawdę w to wierzyły.

Bardzo często powielanym błędem jest podawanie partnerowi wszystkiego na tacy. Kiedy kobiecie zależy na drugiej połowie angażuje się, otacza go opieką, dba o dom, dzieci, wspólnie spędzony czas, plany na wakacje i całą resztę.

Mężczyzna bierze w tym wszystkim udział, ale najczęściej jako strona bierna. I można tak żyć. Z tym, że po dłuższym czasie zaczyna to być męczące dla płci pięknej. Zadaje sobie wtedy pytanie: Z jakiego powodu to ona ma o wszystko dbać? Poświęcać swój czas, funkcjonować wg wypełnionego grafiku, nie dostając nic w zamian od mężczyzny?

Każda z nas przynajmniej raz w życiu zadała sobie pytanie : Kiedy powiedzieć dość w relacji damsko-męskiej? Czy w ogóle można? Wypada? Czy nie jest już za późno? Jak zareagują na to inni? Rodzina, dzieci, przyjaciele? I co będzie dalej z naszym życiem, jak już JEGO nie będzie obok?

Trzeba mieć świadomość, że każdy przypadek jest inny. Schematy potrafią się powielać, ale kwestie należy rozpatrywać indywidualnie. Nie chciałabym wygłaszać jakichkolwiek osądów. Chciałabym jedynie rozważyć kwestie, z którymi nie raz się zderzyłam.

Czy matka i żona ma prawo odejść od męża, bo czuję się przy nim nieszczęśliwa i niespełniona? Kilkanaście lat temu liczba rozwodów była znacznie mniejsza niż obecnie. Spowodowane to było m.in. sytuacją ekonomiczną, trudnością w pozyskaniu rozwodu, a także poczuciem porażki i wstydu, który nie do końca był rozumiany przez ówczesne środowisko. Często niedopasowana para formalnie widniała na papierze jako małżeństwo, ale w rzeczywistości i tak żyła obok siebie.

Od lat 80.dziesiątych do 2015 roku liczba rozwodów w Polsce wzrosła o ok.28 tysięcy. Nie da się też ukryć, że nasze podejście do relacji kobieta-mężczyzna uległo zmianie. Panie są bardziej świadome, niezależne i wiedzą na czym im zależy. Jeśli mężczyzna danych „wymagań” nie spełnia to co? Co można, wypada zrobić, a z czego należy się wycofać?

Refleksja na ten temat naszła mnie po tym, jak usłyszałam historię pewnej znajomej, która na 50.dziesiąte urodziny sama sobie zrobiła prezent – rozwiodła się z mężem. Kobieta ta twierdziła, że małżeństwo było podtrzymywane jedynie ze względu na dzieci, a kiedy one już dorosły, ona sama doszła do wniosku, że nie chce dalej żyć w układzie z mężem, do którego uczucie już dawno wygasło i postanowiła zakończyć 25 letni związek.

Teraz można się zastanowić – czy to jest odwaga, czy swego rodzaju porażka? Mając połowę życia już za sobą, nagle znowu znajdujemy się w punkcie zerowym. I co jest lepsze? Trwanie w relacji bez szczęścia, ale z gwarancją, że w domu mamy „lokatora”, czy rozpoczęcie nowego etapu już na własną rękę i posiadanie przysłowiowego „świętego spokoju”?

A co się dzieje w momencie kiedy dzieci są jeszcze małe, małżonków łączy wspólny kredyt, czasem nawet praca i pojawia się osoba trzecia? Czy rozwód to jedyne wyjście? Czy należy przepracować pewne tematy dla dobra rodziny, starać się wybaczyć i próbować żyć dalej? Z jednej strony można stwierdzić, że każdy może zboczyć z wyznaczonej drogi, przebaczenie jest rzeczą ludzką, a rodzina w tym wszystkim jest najważniejsza.

A co jeśli po tym wszystkim jedna ze stron odczuwa upokorzenie, obniża się poczucie jej własnej wartości i nie jest w stanie przebrnąć przez brak zaufania, który się pojawił? Zdrada jest na pierwszym miejscu jeśli chodzi o przyczyny rozwodów w Polsce. Często połączona jest z brakiem wsparcie ze strony partnera.

W życiu wszystko często w jednym kole się zamyka. Jeśli nie mamy czasu dla swojej drugiej połówki, ciągle za czymś gonimy, nie mamy ochoty na rozmowę czy bliskość, to niestety, ale druga osoba, tej zażyłości może zacząć szukać u boku kogoś innego.

Patrząc na ten wątek z drugiej strony, to często za czymś gonimy, robiąc to z myślą o naszych bliskich, aby to im niczego nie zabrakło. Tylko ciągła gonitwa sprawia, że materialny aspekt odchodzi na bok w momencie, kiedy nie mamy się już z kim tym podzielić. Ta refleksja nasuwa się nam w chwili kiedy zostajemy sami, ponieważ rozstanie było już jednym wyjściem.

Kobiety w związku wielokrotnie pełnią funkcję spoiwa. Dają od siebie dużo już na początku relacji z nadzieją, że z czasem to zaprocentuje i mężczyzna choć w połowie to wynagrodzi swojej drugiej połówce.

Niestety tak to nie działa.

Mężczyzna jak przyzwyczai się do dobrego, to zazwyczaj myśli, że tak już jest i nie musi nic z tym robić. My, kobiety potrafimy być cierpliwe i dawać wiele. Spora jednak część z nas ma tak, że wszystko trwa, ale do pewnego momentu. Jeśli widzimy, że my dajemy, a niewiele do nas wraca, to taki związek traktujemy często jako zbędną inwestycję.

Pojawia się tak zwane zmęczenie materiału i refleksja – na co mi to wszystko. Mamy wrażenie, że z partnerem patrzymy na to samo, a widzimy dwie różne rzeczy. Niezgodność charakterów, po zdradzie, to 2 przyczyna do zakończenia związku.

Jeśli już o niezgodności mowa to co raz częściej spotykamy się z płytkimi związkami. Oznacza to, że trwamy w nich, dopóki nie pojawia się pierwszy kłopot, kłótnia bądź sytuacja, którą trzeba przepracować. Prościej jest spotykać się z kimś gdy jest miło, przyjemnie i nikt nie obarcza nas swoimi problemami.

Po co brnąć w temat, gdzie np. jedna ze stron czegoś wymaga lub oczekuje.

Często gdy pojawia się już taki wątek myślimy o zmianie partnera. Z tym, że musimy pamiętać, że większość z nas ma jakieś oczekiwania, swoje podejście do życia, wady i zalety.

Jeśli już angażujemy się w relację to przyjmujemy partnera z dobrodziejstwem inwentarza.

Wiadomo, że każdy z nas szuka połówki zbliżonej do swojego ideału, a ideały nie istnieją. Zamieniając jedną osobę na drugą, ta kolejna też będzie miała wady, tylko że inne. Człowiek niestety nie jest jak piłka futbolowa. Nie składa się z kilku pięciokątów foremnych, które możemy wymieniać na dowolne cechy charakteru bądź wyglądu. A szkoda, może wtedy relacje byłoby prostsze i rozstań mniej…

Podejmując decyzję o rozstaniu nie zawsze mamy stuprocentową pewność, aby powiedzieć dość. Dopóki jest jeszcze uczucie to wątpliwości pozostaną. Ważne, aby postąpić zgodnie ze swoimi odczuciami i po tym wszystkim być szczęśliwym. Wielokrotnie słyszałam zdanie, które bardzo mi się spodobało: związek należy zakończyć w takim momencie, abyśmy mieli poczucie, że zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy, aby przetrwał.

Jeśli nasze starania nie pomogły, możemy mieć czyste sumienie, zamknąć za sobą drzwi i otworzyć się na nowe możliwości, które w życiu napotkamy.

Michalina Cwalina

A jakie są Twoje doświadczenia?! napisz do nas: #

LEAVE A REPLY

Please enter your comment!
Please enter your name here