Home Aktualności Rozmowy z wysokiego C. Anna Gasińska, dyrektor generalny Hotel Kossak, Hotel Senacki...

Rozmowy z wysokiego C. Anna Gasińska, dyrektor generalny Hotel Kossak, Hotel Senacki Kraków

541
0
SHARE

O budowaniu zgranego zespołu i atmosfery w pracy, kobiecości i sportowej pasji, wyzwaniach i oczekiwaniach, przed jakimi stoi dzisiejszy manager, rozmawiamy z Ambasadorką Marka jest kobietą Ania Gasińska, Hotelarzem Roku, dyrektor generalną Hotelu Kossak i Hotel Senacki, Krakow.

Elegancko nie znaczy nudno. Aniu, reprezentujesz hotel, jesteś dyrektorem, ale przede wszystkim sobą. Jak modą i/lub jakimi dodatkami podkreślasz swój indywidualny charakter, kobiecość, wobec służbowego dress code?

Moją szafę można podzielić na dwa style: klasyczna elegancja do pracy i totalny luz po niej. Z racji tego, że jestem  bardzo aktywną osobą jak tylko wyjdę poza progi hotelu czy zacznie się weekend najchętniej wskakuje w dres  lub dżinsy ewentualnie ruszam w góry i tam już wiadomo jaki outfit obowiązuje 😉

W pracy natomiast stawiam na klasykę, może to i trochę nudne ale jednak nie wyobrażam sobie  pracownika hotelu, nie tylko dyrektora w jakichś jaskrawych kolorach, odważnych sukienkach czy biżuterii. Odpowiednie ubrania, makijaż wpływa bowiem na to jak jesteśmy postrzegani

Moje ulubiona kolory w pracy to czerń, biel, granat, ewentualnie szarości, wybierając się na konferencje czy mniej formalne spotkania lubię jeszcze dorzucić do tego zestawu kolor czerwony.

Na co dzień jednak zwykle można mnie zobaczyć w  bluzce lub koszuli do tego  żakiet w połączeniu ze spodniami lub spódnicą i klasyczne czarne szpilki. Jedyny dodatek jaki uznaje to zegarek 😉

Stosowanie zasad dress code’u jest niezwykle ważne w hotelu. Nasz nieodpowiednio dobrany strój zarówno przez pracodawcę jak i partnerów biznesowych  może być odebrany jako brak profesjonalizmu i niekorzystnie wpłynąć na wizerunek nas, jak i całego hotelu. W myśl zasady jak Cię widzą tak Cię piszą i tym się kieruje.

Czyli moda ma wpływ na Twoją pracę i zajmowane stanowisko? Czyli zgadzasz się ze stwierdzeniem, że pierwsze wrażenie jest najważniejsze?

Jeszcze nie zdążyłam przeczytać tego pytania a już po części odpowiedziałam na nie 😉 Także jeszcze raz powtórzę , że jak Cię widzą tak Cię piszą i pierwsze wrażenie robimy tylko raz . Wszystko zaczyna się od pierwszego wrażenia. Dosłownie jeden rzut oka i sprawa staje się jasna – ktoś/coś nam się podoba albo nie. Chcemy z nim współpracować /kupić albo nie. I nie ma przebacz. Możemy moralizować, że książki nie ocenia się po okładce, ale w praktyce tak właśnie postępujemy. To silniejsze od nas. Tak nakazuje nam instynkt.

W jakim stroju czuje się pewnie, dokładnie w  takim jak opisałam go wyżej, w klasycznym zgodnym z dress codem obowiązującym w miejscu w którym pracuje. Na mniej formalnych spotkaniach, szkoleniach, konferencjach pojawiać się mogą fiolety, czerwienie (zwłaszcza buty) i odcienie złota.

Twardo ustalone, wewnętrzne procedury a elastyczność i osobowość dyrektoraautorytetu, lidera, inspiratora. W jaki sposób twoje autorskie pomysły miały wpływ na pracę i współpracę zespołu, inspirowały kolejne osoby do działania, przyczyniły się do poprawy bieżącej działalności  hotelu lub innych cenionych przez rynek rozwiązań?

Tylko, że bycie autorytetem wcale nie jest takie proste. Trzeba czasu, cierpliwości, oddania. Trzeba wysłuchać, zrozumieć, poradzić. A przede wszystkim coś sobą reprezentować – to cytat z książki Krzysztofa Czarnoty „Niosąca radość”

Chyba ten cytat w 100% oddaje to co myślę, staram się być liderem i inspirować swój zespół do pracy ale też sama cały czas się uczę i czerpię wiedzę od osób z jeszcze większym doświadczeniem niż Ja.

Odpowiedzią na powyższe pytanie czy moje pomysły wpływają na pracę i rozwój hotelu to nagroda jaką otrzymałam w 2016 roku – Hotelarza Roku  w kategorii Dyrektor Generalny Hotelu Niezależnego. Kapituła, która głosuje i wybiera kandydata  to  największe autorytety  branżowe, w tym laureaci  poprzednich edycji konkursu (w tym roku sama jestem w  kapitule).  Przy wyborze zwycięzców pod uwagę brane są m.in. aktywność zawodowa i największe osiągnięcia kandydatów, zrealizowane projekty, wkład w budowę pozycji konkurencyjnej hotelu na rynku, wprowadzanie nowatorskich rozwiązania oraz plany rozwoju hoteli, którymi zarządzają.

Sportowe pasje dyrektora a ich wpływ na budowanie ducha zespołu, czyli pobudzanie pracowników do aktywności,  współpracy, realizacji własnych pasji, odnajdywania wspólnego mianownika pomiędzy pasją (sportem) a pracą = sukcesem całego zespołu? Jakieś przykłady? Czy może to posłużyć jako „klej”, spoiwo zespołu dla młodego pokolenia „Y”, a nawet jeszcze młodszego „Z”, które coraz trudniej zmotywować klasycznymi metodami?

Rekrutacja, pokolenie Y, pokolenie Z to teraz 3 słowa najczęściej wymawiane podczas większości konferencji dla kadry managerskiej i pracowników działów HR.  Dawne zasady rekrutacji o których uczono w  książkach, gdzie atmosfera podczas takiej rozmowy musiała być bardzo oficjalna, gdzie stres paraliżował potencjalnego kandydata na pracownika możemy już schować do szuflady i zapomnieć o nich. Na rynku pracy pojawiło się nowe pokolenie Y tzw. Milenialsi i na rynek zaczyna wchodzić pokolenie Y czyli osoby urodzone po 1996 roku , jak inne jest ich podejście do rekrutacji może zauważyć każdy kto kiedyś rekrutował  osoby z pokolenia X czy tzw baby boomersów czyli urodzonych pomiędzy 1946 a 1964 rok.

Moja przygoda z branżą hotelarską trwa już ponad 17 lat, sama byłam rekrutowana  i pamiętam jak wtedy wyglądały rozmowy ale też sama rekrutuje od  kilku lat.  Ile już rozmów odbyłam to nawet sama nie jestem w stanie policzyć ale każda z nich była inna i każda mnie czegoś uczyła i pewnie wciąż będzie uczyć. Przyzwyczajona do rekrutacji przeważnie X, sporadycznie baby boomersów jakie było moje zaskoczenie kiedy  na rozmowy zaczęły przychodzić Y a potem nawet Z-etki.  Pamiętam jedną z  pierwszy rozmów, młody chłopak na stanowisko Portiera, do zaoferowania miał mało , mało wiedział o stanowisku pracy na jakie kandyduje ale wymagania jakie stawiał  nie mieściły mi się w głowie jak taka młoda osoba może tyle wymagać, już na pierwszej rozmowie  nie wiedząc nawet dobrze czym zajmuje się Portier w hotelu. Takich rozmów potem było co raz więcej, zaczęłam czytać, dokształcać się sama z rekrutacji takich młodych ludzi.

Od jakiegoś czasu wszyscy dobrze o tym wiemy, że jest rynek pracownika a w przyszłym roku prognozowane jest bezrobocie poniżej 4% więc  najniższe od niepamiętnych czasów. Więc po pierwsze musimy zmienić podejście do rekrutacji a po drugie umieć zatrzymać dobrych pracowników. Już na rozmowie kwalifikacyjnej  to teraz My musimy się umieć sprzedaż i przekonać takiego młodego człowiek ,że to u mnie w hotelu jest miejsce dla niego i to tutaj a nie gdzie indziej będzie mu się dobrze pracować.

Nie jest łatwo zostać autorytetem dla “Y” – uda się to osobie wyróżniającej się kompetencjami, nie wyłącznie wyższym w hierarchii stanowiskiem. Przedstawiciele tego pokolenia oczekują płaskiej struktury organizacyjnej, bliskich kontaktów z przełożonymi i otwartości na dyskusje. Dla takich  ludzi idealny Pracodawca / Szef to przede wszystkim osoba od której mogą czerpać wiedzę, która służy radą a dopiero potem lider przydzielający pracę. Dobrze jest też gdy mogą ze swoim przełożonym porozmawiać o życiu prywatnym a już ideałem jest jak ma się z nim wspólne pasje.

I tu o tych pasjach chciałam trochę opowiedzieć. Mam to szczęście, że sama lubię sport  i wielu pracowników nie trzeba do tego namawiać.  Mówi się,  że osoby aktywnie uprawiające sport mają lepsze, ciekawsze spojrzenie na świat, na życie i to właśnie w mojej głowie podczas biegania powstają różne „dziwne” pomysły.

U nas w hotelu zaczęło się wszystko w 2012 roku od  Kraków Bussines Run – charytatywny bieg z którego dochód przeznaczony jest dla podopiecznych Fundacji Jaśka Meli po za Horyzonty.  W biegu startują 5-osobowe drużyny z krakowskich firm  i miałam zaszczyt zostać Kapitanem naszej hotelowej drużyny – ja J która nigdy w życiu nie biegałam (tak 6 lat temu uważałam bieganie za najnudniejszy i najgorszy sport na świecie).  

Ale pierwsze co sobie pomyślałam  to, że przecież to niecałe 4 km czyli jedno okrążenie krakowskich błoń (osoby znające Kraków pewnie wiedzą, że to jedno z niewielu miejsc w Krakowie oblegane przez krakowskich biegaczy). Sama nie wiem jak i kiedy to się stało ale co raz bardziej zaczęło mi się to bieganie podobać i po roku od rozpoczęcia trenowania przebiegłam swój pierwszy maraton.

W między czasie pojawił się jeszcze Crossfit jako dodatek a co za tym idzie biegi typu Runmagedon czy Spartan Race – tutaj panuje świetna atmosfera, widać nie tylko rywalizację ale również  pomoc, bo ciężko czasami niektóre przeszkody pokonać samemu bez pomocy kogoś kto właśnie jest obok na trasie i nie ma znaczenia czy się znamy, czy nie. Jest jedna wielka drużyna, która ma na celu ukończenie biegu i to w tym wszystkim jest najlepsze.

Tak jak co roku na Bussines Run nie było problemu ze skompletowaniem drużyny to pojawił się pomysł, że może spróbować ich namówić na coś innego, ciekawszego niż tylko 4 km po asfalcie i pojawił się pomysł na Runmegedon.

Wiedziałam, że nie jest to bieg dla każdego i  trzeba naprawdę lubić takie ekstremalne sporty, błoto do kolan, krzaki, ściany i drut kolczasty. Wysłałam maila do wszystkich pracowników, zawisły na ścianach w szatniach pracowniczych plakaty zachęcające do udziału w biegu i dałam sobie 2 tyg. na skompletowanie drużyny. 

Chociaż nie  do końca byłam przekonana, że to dobry pomysł i ktoś będzie chciał  pobiec w takim biegu. Jakie było moje zdziwienie jak już po kilku dniach zgłosiły się 4 osoby a niecały tydzień było nas już 12. Atmosfery jaka panuje na tym biegu nie da się opisać,  to trzeba przeżyć. Ukończyliśmy go wszyscy, cali brudni, mokrzy ale szczęśliwi. Po biegu zorganizowałam małe wyjście na piwo   połączone z oglądaniem zdjęć  które robili nam nasi wierni kibicie podczas biegu.

Jak się okazało pomysł był  bardzo trafiony, jeszcze nie zdążyły nam poschodzić siniaki a już padały pytania kiedy znów biegniemy. Pobiegliśmy za rok ponownie i mam nadzieję, że będziemy to kontynuować.  W tym roku udało nam się jeszcze wspólnie wyjść w góry (bo oprócz biegania góry to druga moja wielka pasja).

Dla młodych ludzi wchodzących na rynek pracy bardzo ważna jest integracja i poczucie przynależności do grupy i moim pomysłem na takie poczucie przynależności jest właśnie sport, a zwłaszcza biegi  typu Runmagedon, Spartan Race  który ciężko pokonać samemu bez wsparcia drużyny . 

Od wartości do działania. Wiele dziś mówi się o „zarządzaniu przez wartości”  jako powrotu do korzeni relacji międzyludzkich i biznesowych, a jednocześnie odpowiedzi na wyzwania przyszłości. Nie można zostawić osobistych wartości w domu, a w pracy posługiwać się innymi, często sprzecznymi z tymi, które określają naszą tożsamość. Większość współczesnych menedżerów zgadza się z tą tezą co do zasady, ale nie stosuje się do niej w praktyce, gdzie liczy się tylko zysk. Tymczasem wartości w biznesie nie są luksusem, ale warunkiem koniecznym do przetrwania we współczesnej, stawiającej coraz większe wymagania gospodarce i konkurencyjności rynku, nowej generacji klientów, pracowników, itd. Jak zatem Pani, jako osoba zarządzająca na co dzień firmą, wyraża temat „wartości” w swojej organizacji?

Chciałabym aby podobne wartości panowały również w miejscu pracy, czyli mamy jeden wspólny cel, pomagamy sobie wzajemnie bez względu na stanowisko  jakie zajmujemy w firmie. Bo bez ludzi nie ma żadnego biznesu i choćby nie wiem jak dobra była firma czy jak piękny byłby hotel to tworzy go nikt inny jak pracownicy, którzy w nim pracują.  Tak jak a naszym przypadku hotel jest  czynnym 365 dni w roku przez 24/h na dobę. Więc nikt nie będzie pracował w miejscu gdzie spędza kawał swojego życia  nie wykluczając świąt, weekendów i innych  wolnych dni gdzie nie czuje akceptacji , gdzie nie jest dobrze traktowany. Żadna siła nawet finansowa nie zatrzyma go tutaj. Teraz iksy i igreki wiedzą, że znajdą pracę bez żadnego problemu i jak nie tutaj to gdzie indziej.

Wiem, pewnie większość myśli, że to rozpuszczone dzieciaki i nie można dać się zwariować ale popatrzymy na to tez z innej strony.

Dzisiejsi dwudziestoparolatkowie,  to ludzie, którzy od wczesnych lat dzieciństwa mają styczność z nowymi technologiami. Dobrze wykształceni, obyci w świecie, znający języki obce. Nie wyobrażają sobie życia bez komputerów, Internetu i smartfonów, a dzięki temu doskonale poruszają się w świecie mediów społecznościowychPrzede wszystkim są to ludzie, którzy cenią sobie zawodową niezależność, wiedzą, czego chcą od życia i przede wszystkim od pracy, która ma być źródłem realizacji celów. To oni tworzą nowe standardy pracy.

Może oczekiwania młodych ludzi teraz są wysokie, ale jeśli pracodawca stworzy optymalne warunki pracy zapewniając rozwój, pracownicy mogą przynieść nie tylko poprawę wyników finansowych firmy, ale przede wszystkim polepszyć atmosferę panującą w zespole, poprzez pomoc w nadążeniu za zmieniającą się rzeczywistością biznesową. Dzięki temu zyskają obydwie strony. 

Dziękuję za rozmowę.

Jarosław Waśkiewicz, Prezes Marka jest kobietą

LEAVE A REPLY

Please enter your comment!
Please enter your name here