Home Marka Jest Kobietą Z cyklu „Oswoić Rozwód” cz. 7 – porwanie rodzicielskie

Z cyklu „Oswoić Rozwód” cz. 7 – porwanie rodzicielskie

862
0
SHARE

Większość rozstających się rodziców, na początku swojej drogi przez rozwód, jest przekonanych, że dla dobra swoich dzieci uda im się rozwieść w miarę szybko i bez większych problemów. Niestety osoba, z którą zaczynamy swą „drogę rozwodową” może przynieść nam niemałe rozczarowanie.

W czasie rozwodu, może spotkać nas wiele przykrych chwil. Musimy pamiętać, że cały proces to pasmo stresu. Konieczność osobistego stawiennictwa w Sądzie na rozprawach wymaga ogromnej odwagi i zmagania się nierzadko z fałszywymi oskarżeniami oraz upublicznieniu często wstydliwych sytuacji naszego życia. Nie bez przyczyny rozwód przez psychologów jest określany jako jeden z bardziej traumatycznych wydarzeń w życiu człowieka.

Dobrze jest, jeśli małżonkowie potrafią się rozstać szybko i w miarę bezkonfliktowo przeprowadzić rozwód. Doskonale jest jeśli potrafią bez większych problemów podzielić dotychczasowe życie na „pół”. Dramat pojawia się wtedy, gdy ich wspólne dziecko staje się kartą przetargową ich wzajemnych roszczeń. Najostrzejszą formą rozgrywek między nimi jest uprowadzenie dziecka i izolowanie go od kontaktów z drugim rodzicem.

Statystyki jednoznacznie pokazują, że z roku na rok wzrasta liczba zaginięć, bo do tej kategorii w prawie polskim zalicza się uprowadzenie dziecka przez drugiego rodzica. Ta liczba utrzymuje się na wysokim poziomie od kilku lat i stale rośnie: 465 zaginięć w roku 2012, 481 w 2013, 525 w 2014. Pocieszeniem może być fakt, że aż 95 procent malców, bo najczęściej dotyka to dzieci do 7 roku życia, trafia z powrotem do domu w ciągu pierwszych kilku dni lub co najmniej ustalone jest miejsce ich pobytu.

Porywający swoje dziecko rodzic najczęściej tłumaczy się tym, że zrobił to z miłości, że bardzo swoje dziecko kocha i bardzo tęsknił. Skoro dorosły odczuwa takie emocje, to co musi czuć malec nagle wyrwany od rodzica, z którym przebywa? Przede wszystkim burzy się w ten sposób jego poczucie bezpieczeństwa, a bezpieczeństwo to fundamentalna potrzeba dziecka. To co robi uprowadzający swoje dziecko rodzic, to na pewno nie jest miłość do dziecka. To miłość do siebie samego i ogromna potrzeba pokazania światu, że posiada władzę nad sytuacją, która stała się dla niego niekorzystna.

Nie ma usprawiedliwienia dla tak przedmiotowego traktowania dzieci. Nie jest ważne, który z rodziców do czego ma prawo. Dobro dziecka powinno być nienaruszalne, a osoby które sięgają po takie środki powinny ponieść karę, w innym wypadku to będzie zielone światło dla dalszych takich dramatycznych sytuacji. A jest to groźba bardzo realna. Wobec ostatniej dość głośnej w mediach historii pewnego małego chłopca, trafiłam na stronę stowarzyszenia, które przy okazji próbuje się wypromować. Stowarzyszenia ojców wojujących o swoje prawa. Znalazłam tam wypowiedzi, z których można odnieść wrażenie, że namawiają do uprowadzania własnych dzieci, gdy natrafią na niekorzystne wyroki ws. kontaktów. Podają krok po kroku jak działać by nie dać się złapać, a w razie porażki jak prawnie z tego wybrnąć. To jest przerażające. Nie ma tam słów troski o odczucia dzieci, tam nie znajdziesz słów kochających rodziców, a jedynie hasła zbuntowanych, obłąkanych nienawiścią do drugiego rodzica grupy niedojrzałych chłopców, którym ktoś czegoś zabrania.

Osobiście przeżyłam dramat jakim jest odnalezienie w przedszkolnej szatni pustych kapci i wieszaka moich dzieci. Minęło już kilka lat od tego wydarzenia, ale gdy wracam pamięcią do tego dnia wciąż towarzyszy mi ten paniczny lęk o ich bezpieczeństwo. Bez pomocy specjalistów, trudno byłoby nam się z tego otrząsnąć.

A wystarczy tak niewiele, odrobina empatii wobec własnego dziecka. Tworząc, mimo rozwodu, życie małego człowieka przewidywalnym, spokojnym, niezmiennym, tworzymy mu oparcie. Zaowocuje to wewnętrzną pewnością siebie. Nauczy zaufania i optymizmu. To powinna być najwyższa wartość i misja każdego rodzica.

A jakie są Twoje doświadczenia w tym temacie? Jesteśmy tu po to, aby się wspierać. Jesteśmy tu także dla Ciebie. Klub Marka jest kobietą. Napisz do nas: #

* * * * *

O autorce: Dorota Wollenszleger, Prezes spółki All4Her, działającej w sieci Kobieta i Rozwód, główny koordynator w Centrum Rozwodowym w Gdańsku. Członek Klubu Marka jest kobietą

Do zajęcia się tą branżą skłoniły mnie osobiste przeżycia i zdobyte przez to duże doświadczenie. W trakcie rozwodu przekonałam się, że kobieta i jej dzieci pozostają bez jakiejkolwiek pomocy. Są pozostawione same sobie. Wiele się mówi o dobru dziecka, o konieczności pomocy rodzinom w trudnych sytuacjach. Ale prawda jest taka, że to tylko puste hasła. Dlatego z ogromną satysfakcją i poczuciem pełnienia pewnej misji zajęłam się tematem rozwodów zawodowo.

Na co dzień jestem mamą dwóch wspaniałych córek. Czas spędzany z nimi uważam za najbardziej wartościowy w moim życiu. Odpoczywam najchętniej w domu z najbliższymi. Lubię wtedy poczytać coś co mnie odpręża, obejrzeć film, albo dobry mecz. Interesuję się psychologią, motoryzacją, modą, architekturą i wystrojem wnętrz. Od października zaczynam studia podyplomowe na kierunku mediacje sądowe i pozasądowe.

Staram się być zawsze sobą, bo najważniejsze to być autentycznym. Można wszystko, tylko trzeba odważyć się zrobić choć jeden krok. Jeśli nie dla siebie to dla kogoś dla kogo warto się starać. Siła przyjdzie, a jak sama nie przyjdzie to my pomożemy

2015_MARKA JEST KOBIETA

LEAVE A REPLY

Please enter your comment!
Please enter your name here